OŚWIADCZENIE
PRZEWODNICZĄCEGO KONFERENCJI EPISKOPATU POLSKI
W KWESTII ABORCJI
W związku z coraz częściej obecnymi w przestrzeni publicznej opiniami o rzekomej
konieczności rozszerzenia dostępu do aborcji, chciałem przypomnieć stanowisko
Kościoła katolickiego w kwestii prawa do życia. Jest to nauczanie, które odwołuje się do
prawa naturalnego, a więc obowiązującego w sumieniu każdego człowieka. Dowodem
jest choćby tekst przysięgi Hipokratesa, gdzie czytamy: „Nigdy nikomu, także na
żądanie, nie dam zabójczego środka ani też nawet nie udzielę w tym względzie rady;
podobnie nie dam żadnej kobiecie środka poronnego”. W przypadku katolika prawo do
życia potwierdzone jest dodatkowo autorytetem Kościoła. Św. Jan Paweł II poświęcił
temu zagadnieniu encyklikę Evangelium vitae, której fragmenty chciałbym teraz
przypomnieć.
Różnica między demokracją a tyranią
„[We] współczesnej kulturze demokratycznej szeroko rozpowszechnił się pogląd, wedle
którego porządek prawny społeczeństwa powinien ograniczać się do utrwalania i
przyswajania sobie przekonań większości i w konsekwencji winien być zbudowany
wyłącznie na tym, co większość obywateli stosuje i uznaje za moralne” (69). „Można się
spotkać z poglądem, że relatywizm ten jest warunkiem demokracji, jako że tylko on
miałby gwarantować tolerancję, wzajemny szacunek między ludźmi i uznanie decyzji
większości, podczas gdy normy moralne uważane za obiektywne i wiążące prowadziłyby
rzekomo do autorytaryzmu i nietolerancji. Ale właśnie problematyka szacunku dla życia
pozwala dostrzec, jakie dwuznaczności i sprzeczności (…) kryją się za tym poglądem.
To prawda, że historia zna przypadki zbrodni dokonywanych w imię «prawdy». Ale do
czynów równie zbrodniczych i do radykalnego pogwałcenia wolności dochodziło też i
nadal dochodzi pod wpływem «relatywizmu etycznego». Gdy większość parlamentarna
lub społeczna uchwala, że zabicie jeszcze nie narodzonego życia ludzkiego jest prawnie
dopuszczalne, choćby nawet pod pewnymi warunkami, to czyż nie podejmuje tym
samym decyzji «tyrańskiej» wobec najsłabszej i najbardziej bezbronnej ludzkiej istoty?
Sumienie powszechne słusznie wzdryga się w obliczu zbrodni przeciw ludzkości, które
stały się tak smutnym doświadczeniem naszego stulecia. Czyż te zbrodnie przestałyby być zbrodniami, gdyby nie popełnili ich pozbawieni skrupułów dyktatorzy, ale gdyby
nadała im prawomocność zgoda większości?” (70).
Moralny charakter demokracji
„W rzeczywistości demokracji nie można przeceniać, czyniąc z niej namiastkę
moralności lub «cudowny środek» na niemoralność. Jest ona zasadniczo «porządkiem» i
jako taka środkiem do celu, a nie celem. Charakter «moralny» demokracji nie ujawnia się
samoczynnie, ale zależy od jej zgodności z prawem moralnym, któremu musi być
podporządkowana podobnie jak każda inna działalność ludzka (…). Wartość demokracji
rodzi się albo zanika wraz z wartościami, które ona wyraża i popiera (…). Gdyby na
skutek tragicznego zagłuszenia sumienia zbiorowego sceptycyzm podał w wątpliwość
nawet fundamentalne zasady prawa moralnego, zachwiałoby to samymi podstawami
ładu demokratycznego, tak że stałby się on jedynie mechanizmem empirycznej regulacji
różnych i przeciwstawnych dążeń. (…) W takiej sytuacji demokracja łatwo staje się
pustym słowem” (70).
Prawo cywilne a prawo moralne
„Nie ulega wątpliwości, że zadanie prawa cywilnego jest inne niż prawa moralnego, a
zakres jego oddziaływania węższy. (…) Właśnie dlatego prawo cywilne musi zapewnić
wszystkim członkom społeczeństwa poszanowanie pewnych podstawowych praw, które
należą do natury osoby i które musi uznać i chronić każde prawo stanowione. Wśród
nich pierwszym i podstawowym jest nienaruszalne prawo do życia każdej niewinnej
ludzkiej istoty. Chociaż władza państwowa może niekiedy powstrzymać się od zakazania
czegoś, co — gdyby zostało zabronione — spowodowałoby jeszcze poważniejsze
szkody, nigdy jednak nie może uznać, że jest prawem jednostek — nawet jeśli
stanowiłyby one większość społeczeństwa — znieważanie innych osób przez łamanie
ich tak podstawowego prawa, jakim jest prawo do życia. Prawna tolerancja przerywania
ciąży lub eutanazji nie może więc w żadnym przypadku powoływać się na szacunek dla
sumienia innych właśnie dlatego, że społeczeństwo ma prawo i obowiązek bronić się
przed nadużyciami dokonywanymi w imię sumienia i pod pretekstem wolności” (71).
Prawo jako narzędzie przemocy
„W ciągłości z całą Tradycją Kościoła pozostaje także nauczanie o koniecznej zgodności
prawa cywilnego z prawem moralnym (…). Takie też jest jednoznaczne nauczanie św.
Tomasza z Akwinu, który pisze między innymi: «Prawo ludzkie jest prawem w takiej
mierze, w jakiej jest zgodne z prawym rozumem, a tym samym wypływa z prawa
wiecznego. Kiedy natomiast jakieś prawo jest sprzeczne z rozumem, nazywane jest
prawem niegodziwym; w takim przypadku jednak przestaje być prawem i staje się raczej
aktem przemocy»” (72).
„[U]stawy, które dopuszczają bezpośrednie zabójstwo niewinnych istot ludzkich, poprzez
przerywanie ciąży i eutanazję, pozostają w całkowitej i nieusuwalnej sprzeczności z
nienaruszalnym prawem do życia, właściwym wszystkim ludziom, i tym samym
zaprzeczają równości wszystkich wobec prawa. (…) Prawa, które dopuszczają oraz
ułatwiają przerywanie ciąży i eutanazję, są zatem radykalnie sprzeczne nie tylko z
dobrem jednostki, ale także z dobrem wspólnym i dlatego są całkowicie pozbawione
rzeczywistej mocy prawnej. Nieuznanie prawa do życia, właśnie dlatego, że prowadzi do
zabójstwa osoby, której społeczeństwo ma służyć, gdyż to stanowi rację jego istnienia,
przeciwstawia się zdecydowanie i nieodwracalnie możliwości realizacji dobra wspólnego.
Wynika stąd, że gdy prawo cywilne dopuszcza przerywanie ciąży i eutanazję, już przez
ten sam fakt przestaje być prawdziwym prawem, moralnie obowiązującym” (72).
„Otóż to właśnie ma dziś miejsce także na scenie polityki i państwa: pierwotne i
niezbywalne prawo do życia staje się przedmiotem dyskusji lub zostaje wręcz
zanegowane na mocy głosowania parlamentu lub z woli części społeczeństwa, choćby
nawet liczebnie przeważającej. Jest to zgubny rezultat nieograniczonego panowania
relatywizmu: „prawo” przestaje być prawem, ponieważ nie jest już oparte na mocnym
fundamencie nienaruszalnej godności osoby, ale zostaje podporządkowane woli
silniejszego. W ten sposób demokracja, sprzeniewierzając się własnym zasadom,
przeradza się w istocie w system totalitarny. Państwo nie jest już „wspólnym domem”,
gdzie wszyscy mogą żyć zgodnie z podstawowymi zasadami równości, ale przekształca
się w państwo tyrańskie, uzurpujące sobie prawo do dysponowania życiem słabszych i
bezbronnych, dzieci jeszcze nie narodzonych, w imię pożytku społecznego, który w
rzeczywistości oznacza jedynie interes jakiejś grupy” (20).
Powinność przeciwstawienia się niegodziwym prawom
„Przerywanie ciąży i eutanazja są zatem zbrodniami, których żadna ludzka ustawa nie
może uznać za dopuszczalne. Ustawy, które to czynią, nie tylko nie są w żaden sposób
wiążące dla sumienia, ale stawiają wręcz człowieka wobec poważnej i konkretnej
powinności przeciwstawienia się im poprzez sprzeciw sumienia. (…) Już w Starym
Testamencie znajdujemy wymowny przykład oporu wobec niesprawiedliwego
rozporządzenia władz — i to właśnie takiego, które było wymierzone przeciw życiu.
Żydowskie położne sprzeciwiły się faraonowi, który nakazał zabijać wszystkie nowo
narodzone dzieci płci męskiej: «nie wykonały rozkazu króla egipskiego, pozostawiając
przy życiu [nowo narodzonych] chłopców» (Wj 1,17). Trzeba jednak zwrócić uwagę na
głęboki motyw takiej postawy: «położne bały się Boga». Właśnie z posłuszeństwa Bogu
(…) człowiek czerpie moc i odwagę, aby przeciwstawiać się niesprawiedliwym ludzkim
prawom. Jest to moc i odwaga tego, kto gotów jest nawet iść do więzienia lub zginąć od
miecza, gdyż jest przekonany, że «tu się okazuje wytrwałość i wiara świętych» (Ap
13,10)” (73).
Zakaz głosowania przeciwko prawu do życia
„Tak więc w przypadku prawa wewnętrznie niesprawiedliwego, jakim jest prawo
dopuszczające przerywanie ciąży i eutanazję, nie wolno się nigdy do niego stosować
«ani uczestniczyć w kształtowaniu opinii publicznej przychylnej takiemu prawu, ani też
okazywać mu poparcia w głosowaniu»” (73). „Wprowadzenie niesprawiedliwych ustaw
prawnych stawia często ludzi moralnie prawych przed trudnymi problemami sumienia
dotyczącymi kwestii współpracy, a wynikającymi z obowiązku obrony własnego prawa do
odmowy uczestnictwa w działaniach moralnie złych. Decyzje, które trzeba wówczas
podjąć, są nieraz bolesne i mogą wymagać rezygnacji z osiągniętej pozycji zawodowej
albo wyrzeczenia się słusznych oczekiwań związanych z przyszłą karierą” (74).
Budowa państwa o ludzkim obliczu
„Sprawa życia oraz jego obrony i promocji nie jest wyłączną prerogatywą chrześcijan.
Choć czerpie swe niezwykłe światło i moc z wiary, należy do każdego ludzkiego
sumienia, które dąży do prawdy i któremu nie są obojętne losy ludzkości. Życie ma w
sobie niewątpliwie coś świętego i religijnego, ale ten jego aspekt nie dotyczy tylko
wierzących: chodzi bowiem o wartość, którą każda ludzka istota może pojąć także w
świetle rozumu i dlatego bez wątpienia odnosi się ona do wszystkich. (…) Kiedy Kościół
stwierdza, że bezwarunkowe poszanowanie prawa do życia każdej niewinnej osoby —
od poczęcia do naturalnej śmierci — jest jednym z filarów każdego cywilizowanego
społeczeństwa, «pragnie po prostu przyczyniać się do budowy państwa o ludzkim
obliczu. Państwa, które uznaje za swą podstawową powinność obronę fundamentalnych
praw człowieka, zwłaszcza człowieka słabszego». (…). Nie może bowiem
istnieć prawdziwa demokracja, jeżeli nie uznaje się godności każdego człowieka i nie
szanuje jego praw. Nie może istnieć prawdziwy pokój, jeśli się nie bierze w obronę i nie
popiera życia (…)” (101).
Przytoczone fragmenty encykliki św. Jana Pawła II pokazują, że nauczanie Magisterium
Kościoła jest jednoznaczne: każdy człowiek prawego sumienia – także nie należący do
Kościoła katolickiego – stoi wobec moralnego obowiązku uszanowania ludzkiego życia
od poczęcia, aż do naturalnej śmierci.
Niejednokrotnie w życiu publicznym daje się słyszeć fałszywą tezę: „większość ma
zawsze rację”. W demokracji – niewątpliwie – większość podejmuje decyzje. Nie
oznacza to jednak, że racja jest po stronie większości, a jedynie, że mniejszość nie
potrafiła znaleźć wystarczająco przekonujących argumentów, aby stać się większością.
O racji nie decyduje liczba zwolenników danego poglądu. Racja – przede wszystkim
racja etyczna – często jest po stronie mniejszości. Niekiedy zaś – o czym przypomina
postać Sokratesa – po stronie pojedynczego człowieka o dobrze uformowanym
sumieniu.
W duchu odpowiedzialności za Kościół w Polsce i za dobro naszej wspólnej Ojczyzny,
wzywam wszystkich ludzi dobrej woli, by jednoznacznie opowiedzieli się za życiem.
Szczególny apel kieruję do członków obu izb parlamentu i prezydenta Rzeczypospolitej,
by dali świadectwo prawdziwej troski o życie bezbronne, bo nienarodzone.
+ Stanisław Gądecki
Arcybiskup Metropolita Poznański
Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski
Rzym, dnia 26 stycznia 2024 roku
Oświadczenie Przewodniczącego KEP w kwestii aborcji (do pobrania)