W czwartą rocznicę śmierci ks. Tadeusza Białego, 5 listopada 2024 r., w Bazylice Archikatedralnej w Przemyślu licznie zgromadzili się wierni, kapłani, alumni Wyższego Seminarium Duchownego oraz osoby związane z grupą „Emaus” i Duszpasterstwem Młodzieży Archidiecezji Przemyskiej, aby modlić się o wieczny pokój jego duszy. Wieczornej Eucharystii przewodniczył abp Adam Szal.
We wstępie do wspólnej modlitwy metropolita przemyski przypomniał, że każda Msza święta jest wspomnieniem Misterium Paschalnego, o którym tak często mówił w swoich wystąpieniach śp. ks. Tadeusz Biały. – Dzisiaj wspominamy czwartą rocznicę jego odejścia do Domu Ojca. Ufamy mocno, że spotkał Chrystusa, którego głosił i przybliżał ludziom. Że spotkał Chrystusa, którego odwiedzał nie raz, jak Nikodem w dzisiejszej Ewangelii świętej, po to aby zadać Mu różne pytania. A odpowiedzi, żeby dzielić pomiędzy tych, których spotykał. Modlimy się o wieczny pokój dla niego, a także o to, byśmy byli wierni ideałom, którym on był wierny przez całe życie – mówił hierarcha.
Natomiast w okolicznościowej homilii ks. prał. Zbigniew Suchy, kolega kursowy i przyjaciel śp. ks. Białego, zaznaczył, że człowiek nigdy całkowicie nie umiera, bo jest spora grupa tych, którzy jak biblijny Nikodem, pod osłoną nocy, „przychodzili do ks. Tadeusza po pomoc i radę”. – Odpowiadał na te wątpliwości zawsze w sposób subtelny, a jednocześnie bardzo konkretny – mówił kaznodzieja. – On się zatrzymywał i chwytał za rękę tych, którzy tego potrzebowali. A uczył się tego bardzo głęboko. Kilka razy spotkałem go wchodząc do kaplicy, jak siedział z narzuconym na ramiona swetrem, otwarte Pismo Święte i kartka, na której zapisywał to, co miał powiedzieć we wtorek swojej grupie „Emaus”. Także jego troską byli studenci – wspominał kapłan.
Kaznodzieja przypomniał, że chociaż ta grupa studencka w Przemyślu była bardzo znikoma, to ks. Biały nigdy się nie zniechęcał. – Współczesny świat potrzebuje statystyk, liczb. A on miał swoje powiedzenie, że mała grupa ma to do siebie, że jest mała. Ofiarował jej tak dużo, jakby to były tysiące – podkreślił zaangażowanie ks. Białego na rzecz młodych.
Dalej wspomniał, że to właśnie w nocy, rozumianej jako ciemność ducha, przychodzili do niego studenci także z Ukrainy. – Czasem w seminarium przy stole opowiadał o ich zawiłych losach i cieszył się, jak udało się coś porządnego i dobrego dla nich zrobić – mówił ks. Suchy.
Według niego drugą ważną cechą ks. Białego, oprócz tego podejścia z miłością do drugiego człowieka, był wielki patriotyzm. – Ksiądz Tadeusz zawsze woził w swoim samochodzie polską flagę i chlubił się tym, że jest Polakiem. Często witał się słowami „Czołem Wielkiej Polsce”. I mówił to w sposób bardzo autentyczny – wspominał kapłan.
Ks. Biały marzył o Polsce wolne, silnej, której siłą są chrześcijańskie korzenie. – Jakże ważne te marzenia, która dziś się nie iszczą… pewni by bardzo cierpiał – podsumował ks. Suchy.
Na zakończenie kaznodzieja zacytował słowa św. Wincentego a Paulo „musisz kochać tych, którym służysz”. – Właściwie te słowa streszczają życie śp. ks. Tadeusza (…) Dlatego módlmy się, jeśli to jeszcze potrzebne, o zbawienie ks. Tadeusza, ale módlmy się także, aby to piękno, które zostawił rozprzestrzeniało się w tysięcznych postaciach – apelował ks. Suchy do zebranych w Bazylice Archikatedralnej w Przemyślu.
Po Eucharystii, tradycyjnie z inicjatywy Duszpasterstwa Młodzieży Archidiecezji Przemyski i we współpracy z grupą „Emaus”, którą prowadził śp. ks. Biały, odbył się wieczór modlitwy i wspomnień. Ks. Tadeusza wspominali m.in. ks. prof. Waldemar Janiga, dyrektor Wydziału Nauki Katolickiej Kurii Metropolitalnej w Przemyślu i wieloletni współpracownik, Maciej Orzechowski.
Tekst: Łukasz Sztolf
Zdjęcia: kl. Krzysztof Zawada, WSD Przemyśl