W czwartek, 16 stycznia 2025 r., w Strachocinie abp Adam Szal przewodniczył modlitwie za wstawiennictwem św. Andrzeja Boboli. Sanktuarium w Strachocinie jest jednym z trzydziestu trzech kościołów jubileuszowych wyznaczonych w Archidiecezji Przemyskiej na Rok Święty 2025.
W okolicznościowej homilii metropolita przemyski zwrócił uwagę, że kiedy oddaje się cześć św. Andrzejowi Boboli, kiedy czci się świętych męczenników i świętych Bożych, warto sobie zadawać pytanie: dlaczego cierpiał Chrystus, dlaczego cierpią uczniowie Chrystusa, co było mocą dla Chrystusa i celem Jego cierpienia, a zarazem co przyświeca w męczeństwie wyznawcom Chrystusa. – Wyjaśnieniem tego cierpienia i jego celu jest zmartwychwstanie. Uzmysławiamy sobie to w bieżącym roku duszpasterskim kiedy zastanawiamy się, co jest dla nas źródłem nadziei, do czego zachęca nas papież Franciszek – powiedział hierarcha.
W tym kontekście abp Szal przypomniał, że męczennik to „świadek Bożej Miłości”. – Miłość większej niż trwoga przed śmiercią, przed cierpieniem – tłumaczył. – Męczennik daje świadectwo prawdy o tym, w co wierzy – dodał i powiedział, że współcześnie też wielu ludzi oddaje swoje życie za miłość do Boga.
Przywołując bardzo bogaty biogram św. Andrzeja Boboli, metropolita przemyski zachęcał, aby na męczeństwo zawsze patrzeć przez pryzmat nadziei. – Święty Andrzej zaparł się samego siebie pracując nad swoim charakterem, nad realizacją swojego powołania głosząc Słowo Boże. Na pierwszym miejscu postawił Chrystusa, Jego Kościół. Postawił sprawę zbawienia, a nie siebie. Na każdy dzień brał swój krzyż: swoje obowiązki, ale także cierpienie, a więc naśladował Chrystusa – zaznaczył kaznodzieja.
Jak podkreślił metropolita przemyski, chrześcijanie miłują, ale nie zawsze są miłowani. – Wiemy to nawet z własnego doświadczenia. A przyznawanie się do Chrystusa pociąga ze sobą niezrozumienie, także ze strony najbliższych. A nawet wrogość, czy prześladowanie. Świat nieraz naznaczony jest grzechem, a chrześcijanie musza iść wbrew nurtom obowiązującym we współczesnym świecie, wbrew tzw. poprawności politycznej, społecznej czy nawet religijnej. Tak wielu we współczesnym świecie jest egoistów, którzy patrzą tylko na siebie, którzy nieraz zwracają się do przemocy – przestrzegał. – Uczniowie Chrystusa powinni mieć w sobie nadzieję opartą nie o siebie, nie o swoje talenty i uzdolnienia, ale o Chrystusa, który jest z nami! Dlatego prawdziwi chrześcijanie są ludźmi nadziei – dodał.
Na zakończenie hierarcha podkreślił, że św. Andrzej powinien być radykalnym przykładem dla wszystkich wierzących, bo „był zapatrzony w Chrystusa”. – To nadzieja, która powinna nam towarzyszyć. Nadzieja oparta o prawdę o istnieniu Pana Boga, o Jego wszechmocny, o tym, że jest dobry i dotrzymuje obietnic. Ta nadzieja powinna pomóc nam z optymizmem patrzeć na ten świat i na nasze życie – zachęcał i przestrzegał, że człowiek nadziei to nie ten, który nie widzi problemów, ale który stara się je przemieniać Bożą Miłością.
– Módlmy się o to, aby św. Andrzej Bobola pomógł nam to dziedzictwo chrześcijańskiej Ojczyzny zachować, przekazać następnym pokoleniom. Módlmy się o to, abyśmy oddając cześć Chrystusowi i Jego świętym, św. Andrzejowi Boboli, byli ludźmi Bożej nadziei – zakończył homilię abp Szal.
Comiesięczną modlitwę za Ojczyznę w Strachocinie rozpoczęła nowenna przez wstawiennictwo św. Andrzeja Boboli i różaniec. Wydarzenie transmitowała fara.tv – Telewizja Internetowa Rozgłośni Archidiecezji Przemyskiej.
Tekst: Łukasz Sztolf
Zdjęcia: Parafia w Strachocinie